Gaśnice śniegowe
Swego czasu pracowałem jako strażak dyżurny w jednym z łódzkich centrów handlowych. Najładniejszym i najbardziej popularnym, żeby nie było wątpliwości. Jako strażacy zajmowaliśmy jedno pomieszczenie ze służbą ochrony zwane poważnie centrum monitoringu. Pracownicy ochrony nie zawsze grzeszyli inteligencją. Zresztą nie musieli, nie taka to przecież robota. Była zima. Śniegu za oknami pod dostatkiem. A my nudząc się poprosiliśmy jednego z ochroniarzy, żeby przywiózł nam taczką trochę śniegu, bo będziemy uzupełniać gaśnice śniegowe. A ten rzeczywiście, gdyż był dobrym i uczynnym człowiekiem ukopał całą taczkę śniegu, postawił przed drzwiami. Wszedł zadowolony do nas i powiedział, ze śnieg przywieziony.
Spieszę jednak niezorientowanym wyjaśnić, że w gaśnicy zwanej śniegową znajduje się dwutlenek węgla. Gdy takiej gaśnicy się używa, dwutlenek węgla się rozpręża i ma postać zbliżoną do śniegu i bardzo niską temperaturę. Być może w innym wypadku gaśnice takie można by użytkować tylko zimą.